Zgadzam się w 100%.
Jeszcze całkiem niezłymi filmami są:

-Forteca
-Rewolwerowcy /są różne opinie na temat tego filmu, mnie bardzo się podobał/
-Mordercza rozgrywka
-Dlaczego ja?
-Zabić księdza
-Dzień gniewu
-Kierowca

Film Rewolwerowcy był na prawdę spoko. Zawsze rozbawiała mnie scena z Patrickiem Stewartem :)

Rozumiem, że może ci sie podobać w kilku rolach albo co bardziej prawdopodobne masz do niego sentyment bo oglądałeś Nieśmiertelnego w wieku dorastania. Ale nie powinno ci to przysłaniać obiektywnej oceny bo to jest bardzo słaby technicznie aktor. Po kilku próbach i rolach, które położył zwyczajnie ryzykowne było go obsadzanie w poważniejszych rolach. Metoda Stanisławskiego to dla niego chyba jakieś voodoo. Nie wierz, że świetny aktor może być tak kompletnie pominięty. Takie rzeczy weryfikuje na koniec poziom aktorstwa. Wielu "obiecujących" aktorów się wyłożyło na braku rzemiosła. U nas tak było np. z Joasią Pacułą. Po roli w Parku Gorkiego wydawało się, że może jednak. Ale nie, po prostu nie - kiepski warsztat.

Ależ oczywiście, że nie masz racji. Nie wiele wiesz o świecie, ale jeszcze wszystko przed Tobą:D Ja Ci powiem na czym się wielu aktorów wyłożyło w (h)Ameryce i Polsce. Na braku kolesiostwa i niechęci do poklepywania się po pleckach + jak nie jesteś potomkiem żyda w Ułesej to w ogóle nie startuj. Przypadek? Nie, zapraszam do lektury i zapoznania się z biografią wszystkich znanych, wielkich aktorów i wytwórni i powiązań. Panie mają łatwiej jasne, bo lodzik i te sprawy i już jest rola, ale bądźmy szczerzy, chcesz zobaczyć dobre aktorstwo? To zapraszam do oglądnięcia filmów OFF'owych. Tam kolesiostwo nie istnieje jeszcze.

Lambert zły? Nie. Przykład z brzegu: Może powiesz, że rolę Popiełuszki położył?

Sam film mocno średni. A rolę Lambert ledwie uciągnął.

A jeśli chodzi o to co określiłeś jako "kolesiostwo" to masz częsciowo rację. Tak się kreuje wielu aktorów ale potem działa to o czym pisałem: jeśli brakuje ci rzemiosła to szybko schodzisz na drugoplanowe role w filmach kategorii B.

Chyba nie zyles w latach '80 bo Lambert byl wtedy bardzo popularnym aktorem, jego czas minal, jak wielu innych. Rola w "Niesmiertelnym" uczynila go niesmiertelnym i zawsze bedzie pamietany. Wielu aktorow po prostu zanika w odchlani bez echa. Wiele "nowych" gwiazd kina pojawia sie na chwilke i nikt o nich nie slyszy. Natomiast to co kolega Redgard pisze jest widoczne golym okiem, kolesiostwo i wybrana nacja decyduje. Chyba ze chcesz mi wmowic ze niejaki Shia LaBeouf czy Megan Fox maja "warsztat", ale nawet nie probuj, bo zabije cie smiechem.

Jak najbardziej żyłem w epoce VHS i jak najbardziej oglądałem kilka razy Nieśmiertelnego. Dorosłem, mam do filmu sentyment jednak w dalszym ciągu twierdzę, że Lambert to bardzo słaby aktor.

coz, rzecz gustu zapewne. dla jednego de Niro bedzie drewniany, dla innego mistrz. kazdemu nie dogodzisz.ja i wielu innych dla Lamberta wlasnie filmy ogladali. byl taki gosc Michael Pare - dla mnie aktor niezapomniany, dla ciebie moze slaby i dlatego sie nie przebil. za to niejaki Shia LaBeouf zawsze bedzie kaszaniarzem i raczej nic tego nie zmieni. aktorstwa nie da sie ocenic w skali absolutnej. co ma byc wyznacznikiem? jesli kasa - to najlepszy jest Steven Segal. to gosc ktory zarabia najwiecej, po nim dlugo nikt i moze Tom Cruise. jesli ilosc filmow lub lata w ktorych sie pojawial to tez znajdzie sie paru na ktorych bys nie postawil. jesli warsztat i talent - to powiedz mi o co chodzi z Melem Gibsonem? talent i warsztat ma?

też się zgadzam , szkoda go ,marnuje się w kiepskich filmach, ale Highlander, Odkupienie, czy mordercza rozgrywka to były naprawdę dobre filmy,
To dobry aktor i ten jego śmiech ..... :)