W grę nie grałam, ale skoro główny bohater był mężczyzną, to nie podoba mi się, że tu jest kobieta. Poza tym, jest ona niezwykle irytująca, jak Maximus i kilka innych postaci. Na plus postać doktorka, Moldaver i Ghula. Efekty spoko, fabuła nudna, zabrakło tego czegoś, głupie momenty, gdy kilkadziesiąt strzałów nie draśnie bohatera. Westworld (sez.1) czy Silos o wiele lepsze. The last of us najlepsze. Wiem, że nie ma co porównywać, ale jeśli podobny klimat to czemu nie. Tam fabuła lepiej poprowadzona.
Hej, Fallout jako RPG nigdy nie miał określonego bohatera. W każdej grze bohaterem mogła być kobieta, jeżeli tego życzył sobie gracz. Dodatkowo przechodzenie gry kobietą trochę różniło się w niektórych miejscach, gdyż płeć postaci zmieniała niektóre linii dialogowe.
Co do reszty zgadzam się w pełni.
Ooo dzięki za sprostowanie, bo wszędzie tak się utarło i też przyjęłam te narracje.
Nie porównywał bym Fallouta do innych "poważnych" filmów post-apo, oryginalny Fallout to taka czarna-komedia akcji, inspirowana takimi filmami jak "Chłopiec i jego pies" albo Mad Max.
No to jak nie grałeś w Fallouta, szczególnie 1-kę i 2-k, to nie wiesz, że to były RPG-i, które wyróżniają się na tle wszystkich innych. To gry trochę mroczne, brutalne i specyficznie prześmiewcze, w których znaczną rolę odgrywały statystyki, wybierane umiejętności specjalne (perki) i swoboda wyboru drogi jaką chcesz podążać. Gra premiuje każdy typ postaci i konsekwencje podjętych decyzji mogą być natychmiastowe albo pośrednie i dowiesz się o nich po czasie. Możesz w zasadzie robić co chcesz, nie ma żadnych mechanizmów, które nakażą Ci pójście jakąś konkretną ścieżką. Jak już Ci napisali można było stworzyć dowolną postać, a jako że był to RPG z turowym systemem walki i jak już wspomniałem statystyki postaci odgrywały tam znaczącą rolę, to często dochodziło do sytuacji, że nie trafiło się w przeciwnika, albo trafiało się w kompana ze swojej drużyny. Szczególnie jak broń miała duży rozrzut. Obrażenia jakie się zadawało też były różne. Tam był w ogóle taki ciekawy system celowania, z którego nie trzeba było korzystać, albo jak się nie stworzyło odpowiedniej postaci, to w ogóle nie było takiej możliwości, a mianowicie pojawiało się okienko z posturą przeciwnika i można było wybrać w co się chce trafić i ile ma się procent szansy na trafienie, także nietrafienie w przeciwnika po oddaniu kilkudziesięciu strzałów to nie jest nic absurdalnego w kontekście Fallouta, bo tam równie dobrze można było kilka razy pod rząd chybić z kałacha przeciwnika oddalonego o kilka kroków od naszej postaci. :)
Można to różnie oceniać, ale te gry są szczególne i takie rzeczy rozpatrywałbym w kontekście nawiązania do pierwowzoru. W samych grach było wiele prześmiewczych rzeczy, pisali tutaj na forum choćby o LGBT, no ale akurat w 2-ej części, jak się weszło na chatę do jednego farmera, który miał dwójkę dzieci, syna i córkę, odbyło się stosunek, z którymś z tych dzieci, no i zostało się tam przyłapanym, to jak się nie miało odpowiedniej charyzmy oraz inteligencji, żeby się wyłgać, to ojciec przymuszał do wzięcia ślubu, w tym także homoseksualnego. Oczywiście można było ich wszystkich pozabijać jeśli się miało taką wolę, zresztą jak zawsze w Falloucie. Ponadto była taka sytuacja, że proponowano postaci grę w filmie, a później się okazywało, że to gejowski pornol (jak się grało kobietą to chyba lesbijski, w sumie nie wiem) i otrzymywało się specjalne odznaczenie, i NPC'e przez resztę gry się podśmiewywały z tego. Jak np. ożeniłeś się z córką tego farmera i ją zapytałeś czy potrafi strzelać, to odpowiadała, że tak, ale że ma nadzieję, że nie oczekujesz, iż w coś trafi, no i ona generalnie uciekała z pola walki, a jak strzelała to trafiała w swoich. Można ją było sprzedać handlarzom niewolników do burdelu, a ojcu powiedzieć, że zginęła. :) Ghule były wolne i raczej słabe, no ale tak ogólnie myślę, że całkiem nieźle oddali klimat gier. W serialu brakuje natomiast kosmicznej technologii. Gry są osadzone w postapokaliptycznej rzeczywistości w świecie, w którym nigdy nie doszło do rewolucji krzemowej, za to na Ziemię dotarli kosmici, więc technologia z jakiej się korzysta jest przemieszaniem lampowej z lat 40 - 50 XX wieku oraz właśnie tej kosmicznej. Jest broń laserowa i samych kosmitów w grze zresztą też można spotkać. Cóż, jeśli nie zagrasz, to nie będziesz wiedział jak specyficzne są to gry. Choć ja sam przeszedłem tylko 2-ie pierwsze części po jednym razie, to jak słyszę, że np. takie Uncharted, które jest całkowicie liniowe, ma dużą regrywalność, to jak pomyślę o Falloutach, które można przejść na kilkadziesiąt sposobów, bo od statystyk postaci jakie mamy zależą nawet dialogi jakie będziemy mieli, a co za tym idzie będziemy mieli inne możliwości na różnych etapach gry, to w sumie mnie to trochę śmieszy. Fakt, graficznie dzieli je przepaść, bo i pochodzą z różnych epok, ale tym co posiada Fallout w kontekście grywalności, można by obdzielić kilka gier.